Symbioza pracy i kapitału sprzeczna z prawem
Prezes zarządu, który posiada niemal wszystkie udziały w spółce, nie może jednocześnie być jej pracownikiem. DOROTA GAJOS-KANIEWSKA
To sedno ważnego wyroku, jaki zapadł w styczniu przed Sądem Okręgowym w Rzeszowie.
Przeważającym rodzajem działalności spółki X była sprzedaż różnego rodzaju towarów, przede wszystkim sprzętu elektronicznego, komputerów i oprogramowania. Od początku prezesem zarządu był jeden z dwóch udziałowców - Cezary P. Drugim był Leszek R. Przez dziewięć pierwszych miesięcy panowie mieli po połowie udziałów, a potem Leszek R. wszystkie swoje udziały sprzedał Cezaremu P. Ten zaś, kilka lat później, podarował swojej żonie 64 z 2400 udziałów.
Umowa z własną spółką
Jeszcze na początku istnienia spółki Cezary P. zawarł z nią umowę o pracę w niepełnym wymiarze czasu pracy, tj. 0,25 etatu. Po trzech latach wymiar czasu pracy został podwyższony do pełnego etatu z wynagrodzeniem 2 768 zł. Aneks został podpisany w imieniu pracodawcy przez głównego księgowego Jana E.
Cezary P. został zgłoszony do ubezpieczeń społecznych i ubezpieczenia zdrowotnego jako pracownik w okresie od 1 czerwca 2012 r. do 30 września 2016 r., a jedynym udziałowcem spółki był od 25 września 2012 r.
Jego sprawą sąd zajął się na skutek kontroli ZUS w spółce X. Zakład badał, czy jako płatnik spółka prawidłowo i rzetelnie oblicza składki. Stwierdził, że prezes zarządu Cezary P. nie podlega obowiązkowo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta